Władze Rosji, próbując zachęcić jak najwięcej osób do służby wojskowej i udziału w inwazji na Ukrainę, uruchamiają tzw. pociągi agitacyjne. Moskwa kopiuje w ten sposób metody propagandowe bolszewików sprzed ponad stu lat.
– Kreml obawia się, że plany dotyczące wiosennego poboru do wojska nie zostaną zrealizowane, dlatego sięga po wszelkie możliwe rozwiązania propagandowe, w tym te znane z zamierzchłej przeszłości. Na wagonach pociągów pasażerskich i podmiejskich, tzw. elektriczek, malowane są wyobrażenia i hasła związane z armią, gloryfikujące rosyjskie siły zbrojne – czytamy w komunikacie ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR).
Rosyjski resort obrony ma posługiwać się też otwartymi kłamstwami, np. przekonywać, że status żołnierza służby zasadniczej wyklucza możliwość wysłania takiej osoby na front na Ukrainę.
21 września 2022 roku w Rosji rozpoczęła się pierwsza faza mobilizacji rezerwistów. W kolejnych miesiącach setki tysięcy mężczyzn opuściły kraj lub próbowały to uczynić, obawiając się udziału w wojnie.
22 marca br. rosyjski opozycyjny portal Wiorstka zaalarmował, że resort obrony w Moskwie planuje masowy pobór do armii i przygotowuje się do potajemnej mobilizacji, by okrążyć i zdobyć ukraiński Charków. Powiadomiono, że do wojska ma zostać powołanych nawet około 300 tysięcy ludzi. Liczba ta jest zgodna z szacunkami władz w Kijowie. 3 kwietnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił, że datę dodatkowej mobilizacji wyznaczono na 1 czerwca.
Tzw. pociągi agitacyjne to koncepcja zainicjowana w 1918 roku przez bolszewików, którzy kilka miesięcy wcześniej przejęli władzę w Rosji, a potem rozpoczęła się wojna domowa, którą ostatecznie wygrali. W składach kolejowych, wysyłanych do różnych regionów kraju z myślą o rozpowszechnianiu komunistycznej propagandy, znajdowały się m.in. biblioteki, księgarnie i kina. Takie pociągi kursowały w Związku Sowieckim również w latach 20. XX wieku.
md / belsat.eu / PAP