Władze Armenii zakazały nadawania na terytorium kraju propagandowych rosyjskich programów telewizyjnych, w szczególności prowadzonych przez bliskiego Kremlowi prezentera Władimira Sołowjowa. W ocenie Erywania te audycje zawierały treści poniżające dla ormiańskiego społeczeństwa.
Drugą przyczyną tej decyzji były obawy przed “ingerencją (z zewnątrz) w kampanie wyborcze i wewnętrzną sytuację polityczną” w Armenii – powiadomił niezależny rosyjski portal Moscow Times za komunikatem Aweta Pogosjana, armeńskiego zastępcy ministra ds. przemysłu wysokich technologii.
Zakazano m.in. emisji programów autorskich „Wieczór z Władimirem Sołowjowem” i „Niedzielny wieczór z Władimirem Sołowjowem” w multipleksie kanału telewizyjnego RTR-Planeta. Ich autor jest jednym z najbardziej zajadłych prokremlowskich propagandystów, który w ub. roku otrzymał z rosyjskiego budżetu w przeliczeniu ponad 63 mln zł na swoją działalność.
Władimir Sołowjow (imiennik prowadzącego zakazanych w Armenii programów) – szef Związku Dziennikarzy Rosji nazwał zakaz naruszeniem wolności słowa.
– Władze Armenii podejmowały już kilka prób zaprzestania nadawania rosyjskich kanałów telewizyjnych i radiowych na terytorium republiki. Jednocześnie znaczna część ludności Armenii zna język rosyjski, ludzie są przyzwyczajeni do oglądania i słuchania rosyjskich kanałów i stacji radiowych. Dlatego zakaz nawet poszczególnych programów byłby realnym naruszeniem deklarowanej wolności słowa i wolności rozpowszechniania informacji – dodał szef Związku Dziennikarzy Rosji.
Jak podaje Radio Swoboda Miesiąc temu Sołowjow i szefowa Russia Today Margarita Simonjan na antenie jednego ze swoich programów opowiadali o swoich “marzeniach” nt. zniknięcia granic pomiędzy Rosją oraz Gruzją i Armenią – tak jak ich zdaniem “być powinno”.
We wrześniu 2023 roku Władimir Sołowjow w swoim programie ostrzegał przed “zawieruchą w Gruzji i Armenii”. I prognozował, że “Rosja „nie zatrzyma się w Gruzji” i zbuduje korytarz lądowy do Iranu poprzez armeńskie terytorium.
Moscow Times przypomniał, że w grudniu ubiegłego roku w Armenii zakazano audycji rosyjskiej rozgłośni Sputnik Armenia. Wcześniej, we wrześniu, zatrzymano tam dwóch dziennikarzy rozpowszechniających propagandę Kremla, blogera Mikę Badaliana i redaktora portalu Sputnik Armenia Aszota Geworkiana.
Armenia próbuje od kilku miesięcy nawiązać bliższe relacje z Zachodem w obliczu napięć ze swoją tradycyjną sojuszniczką, Rosją. Erywań w szczególności zarzuca Moskwie brak wsparcia w konfrontacji z Azerbejdżanem, w tym podczas ofensywy tego państwa na separatystyczny, zamieszkany przez Ormian Górski Karabach jesienią 2023 roku. Rosyjskie oddziały rozjemcze zachowały bierność w tym konflikcie, który zakończył się zwycięstwem Baku, likwidacją niezależności Górskiego Karabachu i ucieczką ludności ormiańskiej.
Jedną z oznak ochłodzenia relacji między Erywaniem i Moskwą było zamrożenie przez Armenię udziału w kontrolowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) w lutym br.
Ponadto w marcu br. Armenia zwróciła się do Rosji o zakończenie pracy rosyjskich funkcjonariuszy straży granicznej, podlegającej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB), na lotnisku w Erywaniu.
Również w marcu szef armeńskiego MSZ, Ararat Mirzojan, ogłosił, że władze kraju “rozważają” możliwość ubiegania się o członkostwo w Unii Europejskiej, a sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg odwiedził Armenię po raz pierwszy od początku swojej kadencji na stanowisku szefa Sojuszu, trwającej od 2014 roku.
jb/ belsat.eu