Były więzień KGB, a obecnie entuzjasta polityki Alaksandra Łukaszenki przedstawił wizję współpracy władzy z jej byłymi oponentami. Obecnych nie oszczędzał.
Jak stwierdził podczas swojego dzisiejszego wystąpienia na Ogólnobiałoruskim Zgromadzeniu Ludowym politolog i biznesmen Juryj Waskrasienski, w ubiegłym roku obywatele Białorusi zetknęli się „z wyzwaniami, które mogły doprowadzić do krwawego rozwoju wydarzeń”. Były członek sztabu wyborczego Wiktara Babaryki przekonywał też, że „sytuacja zaczęła przeradzać się w chaos i inicjatywę zaczęły przejmować radykalne ugrupowania i zdyskredytowani przedstawiciele starej opozycji”.
– Niestety, część naszych tzw. nowych liderów uciekła z kraju – mówił o niedawnych sojusznikach Waskrasienski. – Porzuciła, zdradziła i praktycznie przekazała swoich zwolenników pod rządy anarchistów, kryminalistów, a czasami (Iwan Stanisławowicz nie pozwoli mi skłamać) zagranicznych służb specjalnych.
Iwan Stanisławowicz, na którego się powoływał były opozycjonista, to Iwan Tertel – szeg białoruskiego KGB. On sam przemawiał na mińskim forum poprzedniego dnia zapewniając, że największą falę protestów Białoruś ma już za sobą.
Tymczasem Waskrasienski nie tylko krytykował opozycję, ale wystąpił z szeregiem własnych inicjatyw. M.in. dotyczących przyszłości tych, których zbiegli za granicę liderzy protestów mieli porzucić w kraju. W tym celu zaproponował ogłoszenie amnestii dla skruszonych, która miałaby według słów objąć „dzieci i dziewczynki-prymuski, które popełniły błąd”. Taka amnestia miałaby się stać jego zdaniem symbolem „politycznego restartu i wznowienia dialogu politycznego w kraju”.
Oprócz tego mówca zaproponował też przeprowadzenie referendum w sprawie kary śmierci, nadanie Zgromadzeniu Ludowemu statusu organu konstytucyjnego oraz nadanie jednej z głównych ulic Mińska nazwy na cześć Rosji.
Juryj Waskrasienski jest biznesmenem, dyrektorem kilku firm, w tym jednej IT urzędującej w Parku Wysokich Technologii. Z wykształcenia jest politologiem, kilka lat temu był deputowanym mińskiej rady miejskiej. Podczas kampanii wyborczej wszedł do sztabu Wiktara Babaryki. 12 sierpnia ub.r. został zatrzymany po zorganizowaniu marszu opozycji w mińskiej dzielnicy Uruczcza. Oskarżono go o wszczynanie zamieszek.
Trafił do aresztu KGB, gdzie 10 października wziął udział w spotkaniu z Alaksandrem Łukaszenką, na które „zaproszono” więzionych opozycjonistów. Łukaszenka miał mu wtedy zaproponować współpracę – w roli pośrednika między władzą a jej aresztowanymi oponentami.
Na wolność wyszedł następnego dnia i od tego czasu zaczął regularnie występować w państwowych mediach, wychwalając politykę Łukaszenki oraz jego osobistą, ludzką dobroć. Swoich dotychczasowych sprzymierzeńców oskarżał zaś o próbę przeprowadzenia na Białorusi „kolorowej rewolucji” i nielegalnego przejęcia władzy w kraju.
cez/belsat.eu