Milicja zatrzymała wczoraj Natallę Wałakidę i Alesia Silicza – freelancerów współpracujących z Biełsatem.
Dziennikarze przeprowadzali w centrum Mińska sondę uliczną, gdy zostali zatrzymani. Zabrano ich na komisariat dzielnicy Pierszamajski Rajon. Natallę Wałakidę uwolniono po przesłuchaniu. Z kolei Aleś Silicz został przesłany do aresztu przy ulicy Akreścina.
Milicjanci zobaczyli na okładce jego dowodu osobistego herb Pogoń – godło Wielkiego Księstwa Litewskiego i Republiki Białoruś do rządów Alaksandra Łukaszenki. Choć herb jest chroniony prawnie jako część dziedzictwa historycznego Białorusi, funkcjonariusze uznali go za symbol opozycyjny. Za trzymanie Pogoni w kieszeni dziennikarz został oskarżony o nielegalne pikietowanie. W poniedziałek stanie przed sądem, do tego czasu pozostanie w areszcie.
Także wczoraj milicja weszła do studia, w którym nagrywany jest talk-show Biełsatu “Kożny z nas”. Zatrzymano sześciu pracowników technicznych studia. Nie wiadomo, o się im zarzuca i jaki sprzęt zabrały służby. Paweł Patapau zadzwonił do żony i przekazał jej, że są wiezieni do aresztu przy ulicy Akreścina. O losie zatrzymanych dowiemy się prawdopodobnie dopiero w poniedziałek.
Na początku tygodnia Departament Dochodzeń Finansowych Komitetu Kontroli Państwowej wszedł także do redakcji największego białoruskiego portalu – TUT.by. Zatrzymane zostało kierownictwo portalu i główna księgowa.
Prześladowanie niezależnych mediów na Białorusi potępiło wczoraj w specjalnym oświadczeniu Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP.
– Zatrzymania w redakcji portalu internetowego TUT.by oraz dzisiejsze, w studiu nagraniowym Telewizji Biełsat, to kolejne przykłady działań ograniczających wolność słowa i prawo do rzetelnej informacji. Unia Europejska oraz wspólnota państw demokratycznych wielokrotnie wzywały Białoruś do wejścia na ścieżkę demokracji, w tym do zaprzestania prześladowań dziennikarzy. Dziś ponownie kierujemy ten apel do białoruskich władz.
pj/belsat.eu