Rosyjscy śledczy starają się potwierdzić związki sprawców ataku na Crocus City Hall z Ukrainą. Istnienie „ukraińskiego śladu” stwierdził Władimir Putin już w swoim pierwszym przemówieniu po masakrze.
Jak poinformował Komitet Śledczy Rosji, terroryści, którzy zaatakowali salę koncertową Crocus City Hall pod Moskwą, otrzymali fundusze od Ukrainy. Śledczy poinformowali także o aresztowaniu podejrzanego, który według sił bezpieczeństwa brał udział w programie finansowania bojowników.
Według Komitetu Śledczego, czyli najważniejszego organu dochodzeniowego w Rosji, napastnicy w sali koncertowej otrzymali od Ukrainy „znaczne sumy”, w tym w kryptowalutach. Fundusze te zostały wykorzystane w ramach przygotowań do ataku. Według funkcjonariuszy bezpieczeństwa wstępne wyniki śledztwa wskazują, że terroryści byli powiązani z „ukraińskimi nacjonalistami”.
Komitet Śledczy nie podaje szczegółów śledztwa ani żadnych dowodów na ten temat. Departament zauważył, że śledczy będą nalegać na zatrzymanie podejrzanego, który rzekomo brał udział w finansowaniu terrorystów. Wiadomo też, że po zatrzymaniu domniemani terroryści byli torturowani: bici, podduszani i rażeni prądem. Jednemu z nich odcięto kawałek ucha.
Do ataku terrorystycznego w Crocus City Hall doszło wieczorem 22 marca przed koncertem grupy Piknik. Uzbrojeni ludzie wpadli do sali koncertowej i zaczęli strzelać do gości, po czym podpalili budynek i uciekli. W ataku zginęły 143 osoby.
Rosyjska propagandzistka Margarita Simonjan już następnego dnia po zdarzeniu ogłosiła udział Ukrainy w ataku terrorystycznym salę koncertową. W swoich słowach nawiązała do tego, co mówili zatrzymani terroryści podczas przesłuchań. Władimir Putin, zwracając się do obywateli, stwierdził, że terroryści uciekali w stronę ukraińskiej granicy, gdzie ukraińskie służby miały rzekomo otworzyć im specjalny korytarz.
26 marca sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew i szef FSB Aleksander Bortnikow poinformowali o rzekomym zaangażowaniu Ukrainy. Ponadto Bortnikow powiedział, że za atakiem terrorystycznym stoją także USA i Wielka Brytania. Potwierdził jednak, że bezpośrednimi sprawcami byli islamiści.
Według Bloomberga rosyjskie siły bezpieczeństwa nie mają dowodów na udział Ukrainy w ataku terrorystycznym. Poinformowały o tym cztery źródła bliskie Kremlowi. W „ukraiński ślad” nie wierzą także przedstawiciele rosyjskich elit, znani źródłom. Jednocześnie – pisze Bloomberg – prezydent Rosji Władimir Putin chce wykorzystać atak na salę koncertową do konsolidacji społeczeństwa wokół wojny z Ukrainą.
Waszyngton ostrzegł Moskwę o zbliżającym się ataku terrorystycznym na ratusz Crocus. USA nie podały jednak żadnych szczegółów w swoim komunikacie. Według The New York Times uczyniono to w obawie, że władze rosyjskie poznają źródła i metody działania amerykańskiego wywiadu.
Wiktor Wołkow Vot-tak.tv, jb/ belsat.eu