25 lat temu były minister spraw wewnętrznych zaginął bez wieści. Do dziś nie wiadomo, choć poszlaki są jednoznaczne, co się stało z politykiem.
Juryj Zacharanka należał do ekipy kandydata Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich 1994 roku. Po zwycięstwie został mianowany na ministra spraw wewnętrznych. Rok później Łukaszenka zdymisjonował Zacharankę, a wiosną następnego roku były minister został zdegradowany do pułkownika i zwolniony z MSW.
Przyczyniła się do tego ostra krytyka szefa resortu kierowana pod adresem najbliższego otoczenia prezydenta. Zacharanka oskarżał je o korupcję i sugerował, że zamieszany w nią jest sam prezydent. Nie przedstawiał jednak konkretnych dowodów.
Zwracał uwagę na zagadkowe śmierci oponentów Łukaszenki: dziennikarza Anatola Majsieni w wypadku samochodowym w 1996 roku oraz mera podmińskiego Mołodeczna Hienadzia Karpienki w 1999 roku, który według oficjalnych danych miał umrzeć z powodu stanu zdrowia.
Jak przypomina Nasza Niwa, w jednym z wywiadów Zacharanka wspomniał o rozmowie z ówczesnym szefem Rady Bezpieczeństwa Wiktarem Szejmanem, który nalegał, by minister wykonywał każdy rozkaz prezydenta.
– Nie będę strzelał do ludzi, nie będę łamał konstytucji – odpowiedział Zacharanka.
Według relacji zbiegłych funkcjonariuszy reżimu polityk został porwany przez tak zwane szwadrony śmierci, dowodzone przez Szejmana, i zabity. Nigdy nie znaleziono jednak ani ciała, ani sprawców morderstwa.
Rodzina Zacharanki wyjechała do Niemiec, gdzie otrzymała azyl polityczny. Matka, Uliana Zacharanka, zmarła w 2018 roku w wieku 95 lat. Do końca życia czekała na wieści o swoim synu.
lp/ belsat.eu