Jak pisze Financial Times cyberprzestępczość w Turcji wzrosła z powodu rosyjskich programistów, którzy przyjechali do tego kraju po rozpoczęciu rosyjskiej mobilizacji jesienią zeszłego roku.
Dziennik powołuje się na źródła w tureckiej policji i specjalistów zajmujących się tego rodzaju przestępczością. Według rozmówców Financial Times, rosyjscy hakerzy początkowo zajmowali się oszustwami internetowymi na małą skalę, współpracując z tureckimi w celu sprzedaży skradzionych danych na rynku europejskim i legalizacji dochodów.
Z czasem zaczęli tworzyć grupy, które wykorzystywały nawzajem swoje mocne strony. Anonimowy specjalista ds. cyberbezpieczeństwa powiedział FT, że udało mu się przeniknąć do grupy na Telegramie, w której Rosjanie szkolili swoich tureckich partnerów w pracy z dużymi zbiorami danych, a ci ostatni zapewniali lukratywne transakcje poprzez swoje kontakty w Europie Zachodniej.
W innych podobnych czatach, jak twierdzi źródło, hakerzy omawiali sposoby wymiany skradzionej kryptowaluty na turecką lirę oraz sposoby zakupu nieruchomości w celu uzyskania tureckiego obywatelstwa.
– Nie ma wśród nich wybitnych hakerów, ale są bardzo produktywni i nauczyli się bardzo dobrze automatyzować procesy – ich produktywność gwałtownie rośnie – podsumował rozmówca gazety.
W Telegramie hakerzy regularnie publikują w wyspecjalizowanych grupach nowe pakiety danych zebranych w ciągu ostatnich kilku godzin. Ich wartość jest bardzo duża.
Mobilizacja w Rosji rozpoczęła się pod koniec września zeszłego roku i według rosyjskich władz zakończyła się na początku listopada. W okresie mobilizacji wielu Rosjan wyjechało do Turcji, Gruzji i państw Azji Środkowej. Jak podkreśla rosyjskojęzyczny niezależny portal Meduza, nie ma dokładnych danych na temat liczby tych, którzy wyjechali. Wymieniane są dziesiątki lub setki tysięcy.
pp/belsat.eu wg Meduza
