Suma wszystkich strachów Dimy i Wowy

Pozornie przemówienia Dmitrija Miedwiediewa i Putina o korekcie granic i brzmią dziwacznie i absurdalnie. W rzeczywistości doskonale obrazują stan umysłów kremlowskich włodarzy i ich plany na politykę międzynarodową.

Miedwiediew kitel stalina marynarka
Dmitrij Miedwiediew wygłosił wczoraj wykład o granicach Rosji podczas Światowego Festiwalu Młodzieży w Soczi. W 71. rocznicę śmierci Stalina wystąpił na scenie ubrany w kostium wzorowany na bluzie mundurowej przywódcy ZSRR. Soczi, 5.03.2024 r. Kadr transmisji vk.com/znanierussia

Były prezydent Rosji i wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew wystąpił w czasie tzw. „maratonu wiedza na pierwszym miejscu”, czyli w teoretycznie edukacyjnym programie podczas Światowego Festiwalu Młodzieży w Soczi. Nie był to jednak program edukacyjny. Miedwiediew pokazał się w niecodziennym stroju. W niebieskim kostiumie wzorowanym na charakterystycznej bluzie mundurowej Józefa Stalina – przemawiał w 71. rocznicę śmierci sowieckiego dyktatora.

Za byłym prezydentem pojawiła się mapa przedstawiająca rozbiór Ukrainy. Polsce na owej mapce przypadła jej zachodnia część, Rumunii, nie wiedzieć czemu np. obwód winnicki, a cały wschód i część centrum – Rosji. Uzupełnieniem tej projekcji fantazji był wykład Miedwiediewa o tym, że Ukrainy nie ma, bo jest częścią Rosji.

– Terytorium na obu brzegach Dniepru to nierozerwalna część rosyjskich, historycznych i strategicznych granic – mówił Miedwiediew.

Wbrew pozorom nie był to również program satyryczny. Miedwiediew w ostatnim czasie znany jest z wypowiadania różnych, często niedorzecznych stwierdzeń i agresywnych ataków na państwa Zachodu, ze szczególnym uwzględnieniem Polski.

Analiza
Miedwiediew o Polakach: wrogowie, luzerzy, zwierzęcy antysemici, szaleńcy, rusofobowie
2023.11.03 16:45

Np. w ubiegłym roku opublikował w Rossijskiej Gaziecie artykuł, w którym nazywał Polskę „wrogiem historycznym” i wygrażał, że polska polityka pociągnie za sobą „śmierć polskiej państwowości”. W opublikowanym miesiąc po rozpoczęciu agresji na Ukrainę wpisie w komunikatorze Telegram Miedwiediew zarzucał Polsce „patologiczną rusofobię”. Na początku 2021 r., po wyborach w USA, były prezydent napisał tekst pt. „Ameryka 2.0. Po wyborach”, w którym kwestionował amerykańską demokrację i przywództwo w świecie.

Mimo to swobodnej twórczości publicystycznej Miedwiediewa nie należy traktować niepoważnie. Jego tezy mają przede wszystkim swój wymiarem wewnątrzrosyjski i są skierowane do Rosjan i rosyjskiej elity władzy. Jednak jednocześnie są one mieszanką odbitych w nieco krzywym zwierciadle marzeń i planów Kremla, ale i „balonem próbnym”, który ma kształtować lęki wobec Rosji na Zachodzie.

Poza tym słowa Miedwiediewa trzeba czytać na wspak. Jeśli mówi, że Zachód drży przed porażką na Ukrainie, a Rosja jest gotowa walczyć długo i do końca, to prawdopodobnie jest dokładnie odwrotnie. I to rosyjskiej elicie spieszy się, by zakończyć wojnę. Oczywiście na swoich, absurdalnych i zarysowanych przez Miedwiediewa warunkach.

Ukraina pali w gardło

Gdyby nie fakt, że Miedwiediew ma swoje miejsce na szczycie kremlowskiej piramidy władzy, tacy propagandyści reżimowi, jak Władimir Sołowiow, czy Olga Skabiejewa mogliby drżeć o swoją pozycję w hierarchii propagandowej machiny. Bo Miedwiediew potrafi dobrze grać rolę politruka. Kiedy występował w niedawnym programie telewizyjnym, nawet słowo „Ukraina” z trudem przechodziło mu przez gardło. Kiedy je musiał wypowiedzieć, widać było, że sprawia mu ból.

I nic dziwnego. W końcu wbrew głoszonym (w tym przez samego Miedwiediewa) słowom z ostatnich dwóch lat, inwazja nie przebiegła szybko i perfekcyjnie, a jej cele nie zostały osiągnięte. O czym mówiła nawet triumfatorska mapa za plecami byłego prezydenta podczas ostatniego show. W końcu mapa pokazywała Rosję aż za Dniepr i po Mołdawię. A dziś Rosja utknęła w błotach za Awdijiwką i pod Robotynem.

Opinie
Miedwiediew, najlepszy aktor w teatrze Putina
2022.08.02 15:19

Miedwiediew mówił, że konflikt na Ukrainie dla Zachodu jest wojną cywilizacyjną. I te słowa należy czytać właśnie na wspak. Bo wojną cywilizacyjną owszem jest, ale dla Rosji. No bo, czym innym są słowa, że celem Zachodu jest „okrojenie” Rosji do rozmiarów historycznego Księstwa Moskiewskiego? Albo teza, że Ukraina jest taranem przeciw Rosji? Przy bardzo mocnym naginaniu faktów, logiki i dużej dozie turbo-cynizmu można by uznać, że celem Zachodu jest poszerzanie strefy demokracji i dla autorytarnej Rosji jest to proces bolesny.

Gdyby nie jeden, kluczowy fakt: to Rosja napadła na Ukrainę, a nie odwrotnie. I to rosyjski były prezydent i jedna z kluczowych postaci elity władzy rysuje mapy rozbiorowe Ukrainy. A obecny prezydent Władimir Putin podpisuje postanowienia o zaborze terytorium sąsiada i przyjęciu w skład Federacji.

Świat odrealniony

W dialektyce Kremla zabór ziemi jest uzasadniony, a nawet bardzo pożądany. Jest celem samym w sobie. Miedwiediew mówi wprawdzie: „nie potrzebujemy cudzej ziemi, ale swojej nie oddamy”. Przewrotność? Niekoniecznie. Po prostu Kreml kieruje się innego rodzaju logiką. Kiedy Putin i jego klakier Miedwiediew mówią, że Rosja nie ma zaborczych planów, ani nie chce zajmować ukraińskiej ziemi, jednocześnie ją właśnie zajmując, nie tylko kłamią, czy uprawiają hipokryzję.

Oni po prostu postrzegają Ukrainę jako swoją ziemię. Miedwiediew sprecyzował to zresztą w swojej prelekcji. Mówił, że mocarstwa, takie jak Rosja, mają prawo do granic „strategicznych”, które określają de facto ich strefy interesu. I nie są tożsame z granicami państw. Podobnie, jak niejednokrotnie wcześniej Putin, rysował obraz idealnych sąsiadów Rosji. Mają to być państwa suwerenne, czyli niezwiązane sojuszami z wrogami Moskwy.

Nie są to nowe tezy. Putinowski reżim od lat maluje obraz świata podzielonego na strefy wpływów i wizję Rosji otoczonej „idealnymi” sąsiadami. Takimi, jak np. Białoruś. Tak naprawdę to podana w ostrzejszym sosie ta sama potrawa. Show tego typu jak występy Miedwiediewa mają sprawiać wrażenie, że Moskwa jest zdeterminowana, by zarówno na Ukrainie, jak i wobec Zachodu zrealizować swoje plany.

Nie po raz pierwszy pojawiają się w tego typu prelekcjach elementy adresowane do poszczególnych państw. Wobec Polski: jak Rosja weźmie wschód Ukrainy, to Warszawa dostanie zachód. Nawet Rumunia, wg. mapy Miedwiediewa miałaby dostać część Ukrainy z Winnicą włącznie. Miedwiediew skupił się na Niemczech, odnosząc się do podsłuchanych rozmów oficerów Bundeswehry i grożąc Berlinowi, gdyby Niemcy dostarczyli Ukrainie pociski dalekiego zasięgu.

Wiadomości
Jak rosyjski wywiad przechwycił rozmowę niemieckich oficerów o rakietach Taurus? Powód jest banalny
2024.03.05 13:52

Macie się bać

Wizja dużego, europejskiego konfliktu, wojny Rosji z NATO oraz zagrożenie użycia broni jądrowej będzie w najbliższym czasie rozwijana równolegle z opowieściami Miedwiediewa o rosyjskich strefach wpływów i podboju Ukrainy. Moskwa będzie również podkreślała, że jest skłonna wywrócić całkowicie porządek międzynarodowy.

Taki sens mają ostatnie słowa Putina o możliwym kwestionowaniu traktatów zjednoczeniowych Niemiec. Wizja odtwarzania przez Putina (nawet tylko w warstwie retorycznej i propagandowej) NRD, musi być przerażająca dla niemieckiej klasy politycznej. W połączeniu z groźbami konfliktu nuklearnego, czy choćby dużej konfrontacji z Rosją, choćby o charakterze hybrydowym, ma rozbijać jedność Zachodu i demobilizować europejskie społeczeństwa.

Można by uznać, że szokujące tezy Putina i Miedwiediewa są pewnego rodzaju grą. Rolą, odgrywaną przez funkcjonariuszy reżimu w celu zastraszenia. Mają być w tej roli tak wiarygodni, by zachodnie społeczeństwa uwierzyły w rosyjskie szaleństwo. Tylko, że rosyjscy przywódcy nie muszą grać.

Owszem, kiedy w teatralny, a nawet operetkowy sposób kremlowscy włodarze odgrywają swoje role, jest sporo cynicznej manipulacji. Problem polega na tym, że kremlowska elita naprawdę wierzy w wizję świata, jaką sobie wymyśliła. W tą przedziwną hybrydę urojeń, lęków, kompleksów i historycznych stereotypów oraz zakłamań. Wczuwając się w role, oni naprawdę uwierzyli w swój świat przedstawiony. Stąd też rozmowy i negocjacje z Putinem będą wyjątkowo trudne, jeśli nie niemożliwe.

Kreml mówi bowiem innym, niezrozumiałym dla świata zachodniego językiem. Takim, który przeraża i w takim celu jest używany. Trudno się koresponduje ze światem wyobrażonym, zrodzonym z paranoicznych marzeń. Zwłaszcza, jeśli moskiewscy przywódcy naprawdę wierzą, że te marzenia spełnią.

Wiadomości
Dmitrij Miedwiediew oskarżył Niemcy o „przygotowywanie się do wojny z Rosją”
2024.03.03 12:59

Michał Kacewicz/belsat.eu

Więcej tekstów autora w dziale Opinie.

Redakcja może nie podzielać opinii autora.