Miedwiediew pokazuje mapę, Pekin wysyła przedstawiciela

7 marca pod Soczi zakończył się tygodniowy Światowy Festiwal Młodzieży. Coraz bardziej izolowane na międzynarodowej arenie rosyjskie władze chętnie organizują tego typu imprezy, mające przekonać własnych obywateli, że Rosja pozostaje światową potęgą. Kuszącą alternatywą dla rzekomo gnijącego, upadającego Zachodu.

Tym, co zwróciło uwagę, był wykład byłego rosyjskiego prezydent i premiera, a obecnie wiceszefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Dmitrija Miedwiewiewa. Z jednej strony od pewnego czasu nikt już nie traktuje poważnie znanego głownie z kuriozalnych wpisów na twitterze polityka. Z drugiej – wyżej wspomniany wykład zainteresował zagranicznych komentatorów i ekspertów. Ci pierwsi ochrzcili wystąpienie mianem godziny chorobliwych bredni, ci drudzy przestrzegają przed lekceważeniem – jak to określają – eksplikacji marzeń i zamiarów Kremla.

Media
Mapa Miedwiediewa – Polska od Odry po Żytomierz
2024.03.08 12:39

 

Kiedyś takim przekaźnikiem planów Władimira Putina był skandalista Władimir Żyrinowski, teraz być może stał się nim Miedwiediew. W każdym razie, jak zauważa ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Wacław Rodkiewicz, zgromadzonej pod Soczi młodzieży i wszystkim pozostałym zostały pokrótce przedstawione strategiczne cele Kremla na kontynencie euroazjatyckim w sytuacji wojny (przepraszam – operacji specjalnej) na Ukrainie i konfliktu z Zachodem. Miedwiediew kilkakrotnie gromko zapewnił, że coś takiego jak Ukraina nie istnieje, bo tak naprawdę jest to Rosja (burzliwe oklaski), z drugiej zaprezentował zadziwiającą mapę sugerującą, że Ukraina jednak jest, ale należy ją okroić do Kijowa oraz otaczających stolicę terenów. Natomiast resztę kraju powinny podzielić pomiędzy siebie państwa ościenne. Przede wszystkim Rosja (największy kawałek), ale także – Polska (sic!), Węgry i Rumunia.

Wiadomości
Na rozkaz Rosji? Populiści z Węgier i Rumunii jednym głosem o „aneksji Ukrainy”
2024.01.28 16:56

Dalej było o konieczności ustanowienia nowych stref wpływów, które zapewniałyby bezpieczeństwo rosnącym w siłę mocarstwom. Strefy te miałyby obejmować np. rosyjskich sąsiadów, państwa suwerenne – czyli według Miedwiewiewa pozostające poza wszelkimi blokami typu NATO czy UE.

Ważnym elementem wystąpienia stały się tradycyjne oskarżenia pod adresem Stanów Zjednoczonych, narażających świat na ryzyko wojny nuklearnej poprzez jakoby mające miejsce bezpośrednie zaangażowanie w wojnie na Ukrainie, co, jak zapewnił Miedwiediew, stwarza ryzyko konfliktu nuklearnego 100 razy wyższe niż w czasie słynnego kryzysu kubańskiego z 1962 roku.

Analiza
Reptiliańska rusofobia i seks oralny jako wymysł demokracji. Członek rosyjskiej Dumy wyjaśnia świat
2023.12.23 16:00

W zasadzie nic nowego, dlaczego takim razie zwrócono uwagę na miedwiediewowski wykład? Według przywołanego już polskiego eksperta z kilku powodów. Po pierwsze, zarówno międzynarodowy kontekst tego wystąpienia jak i jego treść będąca czymś w rodzaju koncepcji programowej rosyjskich władz sugerują, że mamy tu do czynienia nie tylko z elementem polityki informacyjnej, ale także ze strategiczną wizją Kremla i to wizją coraz bardziej konkretną, a wynikającą ze zmieniającej się sytuacji geopolitycznej.

Wygląda na to, że rosyjski przywódca zaczyna być coraz bardziej pewien zwycięstwa nad Ukrainą. Za tym idzie przekonanie o możliwości przeprowadzenia ewentualnych pokojowych negocjacji z pozycji siły. Przy czym elementem tych negocjacji mogłaby ewentualnie stać się kwestia uznania rosyjskiej strefy wpływów na postsowieckim obszarze.

Wiadomości
Emmanuel Macron: Francja nie ma „czerwonych linii” we wspieraniu Ukrainy
2024.03.07 17:00

 

I tym być może da się wytłumaczyć wysuniętą przez Miedwiediewa pod adresem ukraińskich sąsiadów propozycję wzięcia udziału w rozbiorze Ukrainy. Może to wyglądać kuriozalnie, tym bardziej, że większość zachodnich polityków głośno domaga się pokonania Rosji. Problem w tym, że w działaniach demokratycznego świata nie widać podobnej determinacji. Najlepszym dowodem są problemy z dostarczeniem Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu, o mocno niewystarczających dostawach amunicji nie wspominając. A Kreml widząc te wahania stawia na jeszcze jedno, narastające straszenie ryzykiem nuklearnego konfliktu. Słyszeliśmy je w niedawnym orędziu Putina, a teraz wzmocnione w wykładzie Miedwiediewa.

Opinie
Suma wszystkich strachów Dimy i Wowy
2024.03.06 10:01

 

Co więcej, za groźbami zaczynają iść konkretne działania, wskazujące na rosnącą gotowość kremlowskiego reżimu do podejmowania coraz bardziej ryzykownych kroków. Mam na myśli rosyjski atak 6 marca na przebywających tego dnia w Odessie prezydenta Zełeńskiego i premiera Grecji Kyriakosa Mitsotakisa. Jak doniosły greckie media, do wybuchu miało dojść 150 metrów od greckiej delegacji. Ukraiński prezydent jest w sposób oczywisty rosyjskim celem, ale – jak zauważyła telewizja CNN – po raz pierwszy tak bezpośrednio zagrożone zostało życie europejskiego polityka.

Wiadomości
Grecki portal: Rosjanie wiedzieli o obecności premiera Micotakisa w Odessie
2024.03.07 10:21

W międzynarodowej przestrzeni nasilają się ostrzeżenia przed światowym konfliktem. Część ekspertów krytykuje tę narrację tłumacząc, że może ona doprowadzić do zwiększenia nacisków na Kijów, by zmusić go do rozpoczęcia rozmów pokojowych, z wszystkimi tego opłakanymi konsekwencjami.

Problem w tym, że w momencie, gdy Rosja nie została szybko pokonana nie mamy co liczyć na dobre scenariusze. Rosnąca determinacji Kremla dowodzi, że obecne rosyjskie władze powstrzymać się raczej nie zamierzają. Pytanie tylko, czy na pewno mamy tych 6 do 10 lat, których, jak przekonują niektórzy Moskwa potrzebuje na odbudowanie swego wojskowego potencjału?

Wiadomości
Słowacja. Wiceszef parlamentu broni Rosji
2024.03.08 19:37

Część wojskowych ekspertów ostrzega, że czasu jest dużo mniej. Ich zdaniem Rosja posiada w tej chwili wystarczające zasoby broni, by zaatakować nie czekając aż zachodnie kraje przestawią swoją produkcję na cele obronne (ok. 3 lat). Według tychże ekspertów jedną siłą z którą Putin w tej chwili naprawdę musi się liczyć są Chiny. Pekinowi, ciągle posiadającemu mniejszy potencjał nuklearny niż Rosja czy USA, na międzynarodowej awanturze raczej nie zależy (przynajmniej na razie). Stąd być może trwająca właśnie wizyta Li Hui, specjalnego przedstawiciela chińskiego rządu ds. euroazjatyckich.

Wiadomości
Li Hui znowu w Kijowie
2024.03.08 11:27

 

Jak wyjaśnił chiński MSZ, podróż ta stanowi „drugą rundę wysiłków dyplomatycznych w poszukiwaniu politycznego rozwiązania kryzysu na Ukrainie”. Chiński dyplomata odwiedził już Moskwę, Warszawę, Kijów. Według ukraińskich władz, rozmawiano o perspektywach „ustanowienie sprawiedliwego pokoju dla Ukrainy, przywrócenia jej suwerenności i integralności terytorialnej”.

To ostatnie jest szczególnie istotne, biorąc pod uwagą zajęte przez Rosjan 20% ukraińskiego terytorium. Z Kijowa Li Hui udaje się do Berlina, Paryża i Brukseli.

Komentarze
Minister obrony Niemiec dla szwedzkiej gazety: do rosyjskiego ataku na NATO może dojść w ciągu 5-8 lat
2024.03.05 13:32

Problem w tym, że trudno uznać stronę chińska za bezstronnego mediatora. Pekin wspiera bowiem Rosjan, nawet jeżeli nie bezpośrednio bronią, to produktami i technologiami zwiększającymi rosyjski potencjał wojenny. Pekinowi przypuszczalnie naprawdę zależy na niedopuszczeniu do światowego konfliktu i rzeczywiście posiada realny wpływ na Moskwę.

Wiadomości
Pekin twierdzi, że zbudował „nowy model stosunków mocarstwowych” z Rosją
2024.03.07 11:52

Pytanie tylko, ile może kosztować wylanie chińskiej oliwy na wywołaną przez Rosję burzę? Tutaj bardzo ważna będzie determinacja Zachodu, który powinien zdecydowanie bronić ukraińskich interesów, gdyż pozwolenie Putinowi na sukces niesie za sobą realne niebezpieczeństwo. Niestety dotychczasowy sprawdzian euroatlantyckiej determinacji nie wypada najlepiej.

Wiadomości
Czechy zgromadziły środki na zakup 800 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy
2024.03.07 19:35

 

Maria Przełomiec dla belsat.eu

Inne teksty autorki w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności