Nie ustają represje po sfałszowanych przez Łukaszenkę w wyborach w 2020 r. Ich ofiarą padła 30-letnia mieszkanka Wołkowyska Alaksandra Kasko, która w tym roku wróciła z Polski na Białoruś.
Białorusinka została zatrzymana 9 lutego 2023 roku, dzień po powrocie do kraju. Najpierw zgodnie z „tradycją” białoruskich służb aresztowano ją na 10 dni za „rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych”. Potem wszczęto sprawę karną i w efekcie została w areszcie. 12 września 2023 roku KGB wpisało aresztowaną na „listę terrorystów”
Alaksandra Kasko została oskarżona aż z ośmiu artykułów KK: o „podżeganie do społecznej wrogości”, „nielegalne działania w odniesieniu do danych osobowych”, „tworzenie formacji ekstremistycznej lub udział w niej”, „promowanie działalności ekstremistycznej”, „zniesławienie” oraz „obrazę” Łukaszenki, „obrazę władz przedstawicielskich” i „obrazę sędziego”. Dzmitryj Bubienczyk, sędzia grodzieńskiego sądu obwodowego skazał ją na 10 lat kolonii karnej. Ten sam, który w lutym tego roku skazał na osiem lat kolonii karnej polsko-białoruskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta.
Jak podaje Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” – głównym zarzutem było administrowanie kilkoma „destruktywnymi kanałami Telegramu”, na których miała dokonać pozostałych czynów uznawanych przez łukaszenkowskie władze za przestępstwa.
jb/ belsat.eu