Gruzińska policja wkroczyła nad ranem do biura największej partii opozycyjnej, Zjednoczonego Ruchu Narodowego, w Tbilisi i zatrzymała jej prezesa Nikę Melię. Przed siedzibą partii doszło do starć z siłami bezpieczeństwa.
Policyjna akcja miała gwałtowny przebieg. Nika Melia wraz z członkami partii zabarykadował się wewnątrz biura, podczas gdy zwolennicy opozycji walczyli z funkcjonariuszami na ulicy.
Do zatrzymania Melii doszło kilka dni po rezygnacji premiera Giorgiego Gacharii, który był przeciwny decyzji sądu z 17 lutego o aresztowaniu lidera opozycji.
– Nie należy sądzić jednego człowieka, nawet jeśli to jest legalne, jeśli to tworzy ryzyko dla zdrowia i życia naszych obywateli lub może prowadzić do eskalacji (sytuacji) politycznej – przekonywał były premier.
Sąd w Tbilisi nakazał aresztowanie Melii jako zmianę środka zapobiegawczego, ponieważ miał on nie wnieść kaucji o równowartości ok. 12 tys. USD, zasądzonej w związku ze sprawą dotyczącą protestów opozycji i próby szturmu parlamentu w 2019 roku. Podjęta 18 lutego pierwsza próba wyegzekwowania decyzji sądu była nieudana ze względu na stawiany przez zwolenników opozycji opór.
– Wzywamy przedstawicieli partii politycznych i ich zwolenników do protestów w pokojowy sposób, by unikali przemocy i nie ingerowali w decyzję sądu – powiedział szef gruzińskiego MSW Wachtang Gomelauri.
W ramach postępowania karnego w sprawie szturmu na parlament Melia był już raz obciążony kaucją i zobowiązany do noszenia bransolety elektronicznej. Melia zerwał ją jednak podczas jesiennych protestów po ogłoszeniu zwycięstwa w wyborach parlamentarnych Gruzińskiego Marzenia. Opozycja w Gruzji uważa je za sfałszowane i domaga się rozpisania wyborów przedterminowych.
pj/belsat.eu wg PAP