Wśród komentujących nagrania z ataku terrorystycznego pod Moskwą szerzy się teoria, według której na sali koncertowej obecna była grupa jednakowo ubranych agentów służb specjalnych. Mieli oni celowo przeszkadzać w ewakuacji, by zwiększyć liczbę ofiar. Współgra ona z teorią o przeprowadzeniu zamachu przez rosyjski specnaz, dla którego Tadżycy byli tylko przykrywką.
“Faceci w niebieskim”
Tym mianem – nawiązując do hollywódzkich “Facetów w czerni” – nazwano mężczyzn w niebieskich jeansach i bluzach na długi rękach w ostatnich rzędach sali koncertowej. Na nagraniach i zdjęciach doliczono się ich około 20.
Podczas ataku zachowali spokój, nie uciekali z pomieszczenia, a wręcz przeciwnie – wygląda na to, że utrudniali ewakuację. Choć byli rozproszeni po sali, wydaje się, że ze sobą współpracowali – przekazywali i powtarzali polecenie zamknięcia drzwi. Takie działanie mogło zwiększyć liczbę rannych i zabitych przez terrorystów.
Internetowi komentatorzy wskazują też, że jeden z “Facetów w niebieskim” na nagraniu wygląda, jakby odebrał polecenie przez telefon, po czym zaczął nagrywać przebieg zamachu.
Jednolity ubiór miałby też zapewnić im bezpieczeństwo – zamachowcy mieliby dostać instrukcję, by nie strzelać do “niebieskich”.
Nie wiadomo, kim są mężczyźni w niebieskich bluzach i czy rzeczywiście działali w grupie. Niektórzy internauci twierdzą, że tak ubierają się “zwyczajni Rosjanie, których nie obchodzi moda”. Według zwolenników teorii spiskowej są to agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), którzy z bezpiecznej odległości obserwowali masakrę pod sceną. Gdy większość widzów się już ewakuowała, mieli otrzymać polecenie zamknięcia drzwi, by zapewnić “odpowiednią” liczbę ofiar.
Według innej, współgrającej z ww. teorii spiskowej, piątkowego zamachu nie dokonali islamscy terroryści, tylko służby specjalne Rosji. Zatrzymani następnego dnia i torturowani Tadżycy mają być w tej wersji jedynie kozłami ofiarnymi, a nie prawdziwymi wykonawcami.
Przypuszczenia takie propaguje między innymi rosyjski socjolog i dziennikarz opozycyjnych mediów Siergiej Asłanian.
– Atak terrorystyczny był wykonany czysto. Operację wykonywali ludzie z wojskową koordynacją, przygotowani według programu specnazu. Widzimy, że w kadrze zawsze idzie parzysta liczba ludzi: dwóch, czterech, sześciu. To jedna, dwie lub trzy dwójki, praca w parach. Jeden idzie, drugi osłania. To specnazowska para. Pełna autonomia. Bardzo zgrane i skoordynowane dwójki – tłumaczy Asłanian.
O doświadczeniu zamachowców ma – według zwolenników tej teorii – świadczyć także sposób prowadzenia ognia: nie z ramienia, jak na strzelnicy, ale z biodra. Na nagraniach widać, że napastnicy strzelają metodycznie i skutecznie, bez paniki, strzałów na postrach i marnowania amunicji.
Z kolei brak kamizelek kuloodpornych u terrorystów, którzy opuścili miejsce ataku (a więc nie założyli zamachu samobójczego) miałby wskazywać na to, że nie spodziewali się zbrojnej odpowiedzi ze strony ochrony i policji. Skłania to internautów do twierdzenia, że atak terrorystyczny dokonany był w zmowie lub na zlecenie służb specjalnych.
Wersja, że za masakrą w Crocus City Hall stoi reżim Władimira Putina, pojawiła się już na początku zamachu, gdy nie było jeszcze filmów i relacji świadków. Rosjanie pamiętają bowiem serię zamachów bombowych w 1999 roku, które zapewniły społeczne poparcie dla rozpętania drugiej wojny czeczeńskiej. To właśnie pacyfikacja Czeczenii zapewniła premierowi Putinowi zwycięstwo w wyborach i przejęcie władzy po Borysie Jelcynie.
W zamachach na bloki mieszkalne zginęło wtedy około 300 osób. Jednemu z nich udało się zapobiec – mieszkańcy bloku w Riazaniu zawiadomili milicję, że nieznani mężczyźni znoszą do piwnicy tajemnicze worki. Po przyjeździe na miejsce patrol odkrył detonatory, a “cukier” w 50-kilogramowych workach okazał się materiałem wybuchowym – heksogenem. Oficjalnie za zamachami stali czeczeńscy terroryści, jednak według drugiej wersji przeprowadzili je agenci FSB na polecenie Putina. Teorię taką przedstawiał zbiegły do Wielkiej Brytanii były oficer FSB Aleksandr Litwinienko, który w 2006 roku został w Londynie zamordowany polonem podanym w herbacie.
Putinowi i FSB niezależni rosyjscy dziennikarze zarzucali też organizację zamachu na teatr na Dubrowce w 2002 roku, którego wykonawcami byli Czeczeni. W wyniku działań terrorystów i nieudolnej akcji antyterrorystycznej zginęły 173 osoby. Atak ten został zapamiętany w Rosji jako “Nord-Ost” – taką nazwę nosił wystawiany tego dnia na Dubrowce musical.
pj/belsat.eu